181 | Jest już wiosna!Post się skończył. Można zyć. Misowate uściski dla ludzi z Polany. Jacek Kowner czas wpisu: 2004-04-14 14:05:19 |
180 |
179 | Bóg jeden wie, a może ja jutro będę na Rusinowej i Wiktorówkach? Pozdrawiam pięknie. Sasza czas wpisu: 2004-04-09 15:17:34 |
178 | Największe Święta przed nami. Za chwilę ten Grób bedzie pusty: zmartwychwstał. Cieszmy się i weselmy, jak tatrzańska przyroda na wiosnę. To wszystko. Alleluja. witalis nowicki czas wpisu: 2004-04-08 15:00:15 |
177 | Widzę, że wpadłem jak śliwka w kompot. Albo gorzej. Przez Marka. Po prostu nie wytrzymał. Ale cokolwiek zrobi, to chwalę, bo to geniusz. Niezrównanego formatu. Podpinanie się pode mnie na wiele mu się nie zda, jeszcze nie raz go wykorzystamy. witalis nowicki czas wpisu: 2004-04-06 13:33:05 |
176 | I tylko żeby nie było, to się podzielę z Wami listem, którym Witalis mnie na drugi dzień z nóg zwalił. Potem gada, że to ja do niego po łacinie piszę, a ja tylko się nieudolnie pod mistrza podczepiam, jak przysłowiowa żaba w kuźni. Leci to tak (Wiciu, wybacz niedyskrecję): "Vere non dignum et non iustum est totam noctem bibere. Oportet post factum dicere: Fratre, dimitte et indulge mihi magnum peccatum meum, sed da mihi potentiam facere res ipsam in futuro, cum Te, amice, dimidium animae meae, in casa mea, et cum uxore Tuo Hedwigae." Marek Marek Sowiński czas wpisu: 2004-04-06 10:52:04 |
175 | W Niedzielę Palmową spotkaliśmy się z Markiem u Marka. Jego Jadzia znów na dyżurze, to heroina (r. ż. od "heros"). Prawie cała noc w opowieściach i dawnych fotografiach, pod hasłem "Stare wraca". Niedługo już powinny być pierwsze owoce, nowy album zdjęciowy, który na razie kwitnie, a właściwie w pączkach. Po tym spotkaniu Marek - wyraźnie niesiony natchnieniem i twórczą weną - pisze do mnie maile prawie wyłącznie po łacinie. Powiedzcie, kto spośród Rusinowców ją jeszcze zna? Chyba tylko o. Tomasz OP. witalis nowicki czas wpisu: 2004-04-05 15:53:39 |
174 | Marek S Ty pamietasz i kojarzysz, jako Tomka Brzezinskiego wysoka postac, ktora w odruchu wdziecznosci wreczyla Ewie Mlodkowskiej bukiet z kwiatow jabloni w niekonwencjonalnej oprawie. Szara torba i chyba piec butelek ... wystarczylo dla wszystkich koczujacych w Rysach. Ja tez go pamietam, bo dlugo rozprawialismy przy rynnie Zlotego Potoku o szczoteczkach do zebow. Wieczor uplynal przy winie, wszyscy byli szczesliwi, a Ewa nastepnego dnia jakos zdobyla jedzenie w Zakopanem. Mancia czas wpisu: 2004-04-05 15:41:15 |
173 | Czy może mi ktoś podpowiedzieć, czy w kaplicy na Wiktorówkach urządzana jest w Niedzielę Wielkanocją Rezurekcja? Jeśli tak, to o której godzinie? I drugie pytanie: czy sprawowane są w kaplicy na Wiktorówkach uroczystości Triduum Paschalnego? Jeśli tak, to w jakich godzinach? Za pomoc z góry dziękuję. Pozdrawiam. Jerzy Burdyłło Sasza czas wpisu: 2004-04-05 14:11:43 |
172 | Ewuniu, zawsze mnie fascynowało, jak to - niczym Zbyszko z Bogdańca - funkcjonowały między nami określenia złożone tylko z miasta i imienia (czasem ksywki). Bardzo rzadko się zdarzały powtórzenia. Tu widać, nam się zdarzyło. Znam ładnych parę osób, które ucieszą się wiadomością o "naszej" Aśce z Poznania. Jeżeli przy okazji uda się Tobie namierzyć "waszą", to tym lepiej. Pozdrowienia. Halusia czas wpisu: 2004-04-05 09:25:46 |
171 | Halusia,to nie ta Aska.Moja Aska jest teraz po 50-tce,jej maz to Polak(borys).Maja adoptowanego syna Mariusza.Moze po tej informacji,ktos coa o nich wie. Ewa ewa spanjer-nowotniak www.rusinowa.net czas wpisu: 2004-04-03 20:29:08 |
170 | Dzieki Zeus za przesyłke ale niestety była za duza zebym mógł ja zkopiowac,i dlaczego przez posrednika. moje namiary to (13) 43-57-135 wieczorem mob 606 252 067 Mistrz niedaje znac chociaz prosiłem go o namiary Spotkałem w swojej szkole Pania Anne Borecka z Breslau ostro sie wspina w lodzie i prawdopodobnie niebawem wyjedziemy razem z ekipą na fajny pagor Pozdrawiam wszystkich Rusinowców alik alik michalicki /Fischgholtz lodowyraj.w.interia.pl czas wpisu: 2004-04-03 18:07:08 |
169 | Ewunia, bierzesz mnie tu pod... serce, liczysz na to, że się nie oprę i łacno złapię tę przynętę, ale wiesz dobrze, że ile we mnie zapału, tyle czasami oporu - już taki jestem, bez dwóch zdań. Jednak - podkuszony przez Ciebie - widzę tu miejsce dla wyjątku, który regułę zwykł był potwierdzać. Zobaczymy... witalis nowicki czas wpisu: 2004-04-02 11:29:44 |
168 | Witalisku,potraktuj to jako terapie na serce.Pisz powoli i mow ze wlasnie mamy czas. Nie mamy czasu tylko znow zniknac.Mysle , ze twoj lekarz bedzie zachwycony tego typu kuracja. tak wiec moze obejdzie sie bez emerytury w mlodym wieku.odpoczywaj,pomysl jak to fajnie , ze teraz mamy co wspominac a jak sie uda to jeszcze stworzymy nowe wspomnienia. uwazaj na siebie,Ewa-dzidzius ewa spanjer nowotniak www.rusinowa.net czas wpisu: 2004-03-29 18:19:33 |
167 | Jesteście kochani, zapewniam Was, że chętnie oddałbym sie wspomnieniom, pisarstwu, kronikarstwu, a nawet bajdurzeniu z fabułą i narracją bardziej rozbudowaną, ubarwioną, jednakże mam zasadnicze pytanie: kto mi załatwi (wcześniejszą) emeryturę? Wszak dzisiaj, nawet po rozległym zawale, nie jest to takie proste, od razu się robi afera. A z drugiej strony - czas nagli, nie wydaje się Wam? Trudno więc śpiewać w zachwyceniu "Jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie śpieszmy..." Ot, dylemat... witalis nowicki czas wpisu: 2004-03-29 17:30:48 |
166 | No właśnie. Przypomniało mi się, że namierzyłam wtedy jedynie drobne skupisko szkła (po zniczach-kagankach?). Pozostała niepewność, czy to niepamięć i nieumiejętność odszukania, czy faktyczne zniknięcie krzyża. Coraz bardziej wygląda mi to na przemijanie - panta rei... Halusia czas wpisu: 2004-03-29 14:47:22 |
165 | A krzyża na Gołym to szukałem 2 lata temu i psińco - znalazłem tylko pajęczyny w ilości nieprzebranej. Ale też warunki były nienajlepsze. Rodzina i reszta ekipy niewciągnieta w temat czekała na ścieżce, a ja oddaliłem się pod pozorem, który to pozór nie mógł z natury rzeczy trwac zbyt długo. Marek czas wpisu: 2004-03-29 13:46:25 |
164 | Wiciu(tak na ciebie niektorzy wtedy wolali),moze zacznij pisac wspomnienia w odcinkach,byle tylko muru wystarczylo. Ewa ewa spanjer-nowotniak czas wpisu: 2004-03-29 13:43:02 |
163 | To zdjęcie Lulasów to może być faktycznie rewelacja. Oni w 1965/66 byli pionierami zimowego bytowania w "Rysach", a dam sobie uciąć, że zdjęć z inauguracji nie mają. Ty po prostu jesteś skarbnicą dobra wszelakiego. A malarza co łaził nad Moko by tłuc portreciki to pamiętam takiego chudego, wysokiego, który kiedyś (około 1970), przy gadaniu o jakiejś wycieczce na Wołoszyn przekonywał wszystkich o wyższości swoich zamszowych półbutów nad maratonami, czy nawet zawratami. Chodziło o podeszwę - nasze turystyczne trepy miały ją typu vibram, podczas gdy jego zamszaki miały "mikrogumę", która wprost cudownie trzymała się skały. Na tym Wołoszynie oczywiście. Obstawiałbym, że to był ten Brzeziński. Marek czas wpisu: 2004-03-29 13:32:26 |
162 | Witalis,pisz dalej.Ty jestes kopalnia wiadomosci.Moze ty cos wiesz co dzieje sie z Aska ogrodniczka i Borysem,Romka...?Moze przypadkiem o nich slyszales?Ciesze sie ,ze skontaktowales sie z Markiem.Gdzie ty podziewales sie tyle czasu?Teraz codziennie zagladam na te strone z ciekawosci co ci sie jeszcze przypomni no i kto dalej sie odezwie. usciski,ewa-dzidzius ewas[panjer-nowotniak www.rusinowa.net czas wpisu: 2004-03-29 11:18:52 |
161 | Obiecałem sobie i Wam chciałem obiecać solennie, że już się wyciszę, przeproszę za nachalne rozbójnictwo na łamach tej szacownej księgi, pozwolę w końcu żyć i rozpisać (rozpasać) się innym. Nie byłem przecież i nie jestem tupeciarzem, a inni mają co najmniej prawa równe, więc może czas im już miejsca ustąpić. Tymczasem nowe okoliczności zmuszają do dorzucenia kolejnych trzech groszy. Przede wszystkim - na gorąco - Bóg Wam zapłać, Ewuniu i Mańciu, za pierwsze po latach znaki życia, dostarczone oddzielnymi kanałami. Co chwila pytacie: "A pamiętasz to, a pamiętasz tamto...?" _ Jasne że tak, pewnie nawet więcej, niż przypuszczacie. Odpowiem Wam rzewnie i obszernie, w tonacji bardziej osobistej, również privat-mailami. Wczoraj "zdzwoniłem się" z Markiem, który podjudza mnie - wbrew moim obiekcjom - do dalszego intensywnego pisania tzw. reminiscencji, czyli okruchów wspomnień, a zatem do ożywiania zmarłych i zatrzymywania przy życiu żyjących ("bo księdze nie grozi już drętwota", "bo ludzie czekają, są spragnieni bądź ciekawi, co jeszcze" itp. "mocne" argumenty). Więc póki co,niech mu będzie...Przy okazji podrzucił mi pomysł utworzenia przez nas obydwu mojego "rusińskiego" albumu, który mógłby być dołączony do pozostałych. Przyznaję, że "łyknąłem" to bez specjalnych oporów i wkrótce przystąpimy do dzieła, tj. do skanowania i opisywania, bo materiału zdjęciowego jest pod dostatkiem. Gdy przeglądałem te fotografie, dopiero teraz stwierdziłem, że jedno zdjęcie należałoby uznać za rewelacyjne. Pochodzi z początków II poł. XX wieku, tj. z zimy 1966/1967, i przedstawia grupę, z którą po raz pierwszy zjawiłem się - na dwa kwadranse może - na Rusince, przybywając tam ze stałej ówczesnej bazy, czyli z Małego Cichego. Grupa stoi przed przywalonym śnieżną czapą "Krywaniem", a wraz z nią czworo "przypadkowych", napotkanych tam ludków, a właściwie Lulków: Ela, Irka, An i Basia (wtedy chyba jeszcze Bajtała, czy się nie mylę? - dopiero potem Lulek). A ja mam gdzieś zapisane, że poznali witalis nowicki czas wpisu: 2004-03-29 09:36:08 |
160 |
159 | Witalis,tak jak prosiles podalam ci moj adres komputerowy,zalaczylam tez krotki list,od czegos trzeba zaczac odnawianie kontaktu.Zajrzyj wiec na twoja strone internetowa.Powoli a odnajdziemy sie wszyscy.Nie masz pojecia jak sie ciesze. ewa dzidzius ewa spanjer-nowotniak www.rusinowa.net czas wpisu: 2004-03-26 14:37:53 |
158 | Mam pytanie, które skojarzyło mi się z refleksją Witalisa o zapaleniu świeczki: Kto ostatnio (ostatni?) był pod krzyżem KRÓLOWI CISZY? Pytanie ma swój podtekst: chyba z 6 lat temu próbowałam pokazać go "mojemu Nowickiemu" i co - i nic. Podrapałam sobie nogi do kolan (wiem, trzeba było nie chodzić w spódnicy), z pół godziny krążyłam po Gołym Wierchu... Tomek rzeczowo mi zauważył, że skoro był drewniany, to mógł spróchnieć i się rozsypać przez te lata. Wiem, że Dorota (d. Mulicka) z W-wy też złaziła ów ambitny szczyt - bez efektu. To jak? Jest krzyż, czy go już nie ma (a może nie ma, a być powinien?). Odpowiedzi proszę wysyłać na SMS nr 79.. Halusia czas wpisu: 2004-03-26 14:31:44 |
157 | Dzięki, Halusiu, za pozdrowienia, wirtualno-rzeczywistą czujność i wierną pamięć (mimo że w ogóle mnie nie pamiętasz - a to dopiero figiel i paradoks!) Dzięki Ci,Marku, za ten otrzeźwiający wiersz, przywracajacy ostrość widzenia i właściwe proporcje, niczym lodowata kapiel w skalistym "basenie" Waksmundzkiego... Ten poetycki okruch to prawdziwa perełka, palce lizać i obgryzać (niestety). Ale przyznasz, że w gruncie rzeczy duszę masz też poetycką, przecież ten wierszowany załącznik wymownie o tym świadczy, więc chyba nie dzieli nas zasadnicza różnica stanowisk? Śniegi niegdysiejsze wprawdzie potopniały, ale czy to oznacza, że już nigdy sypać nie będzie? :):):) witalis nowicki czas wpisu: 2004-03-26 14:03:08 |
156 | Jasne, że Kika to może być tylko ta Kika, która w tramwaju w Poznaniu itd. Jest jej zdjęcie w albumie Heńka. No i w moim, rzecz jasna. A konia z rzędem nie dostaniesz. Grzyby to były, kochany, grzyby. W lengłydżu oczywiście... Marek czas wpisu: 2004-03-26 13:40:36 |
155 | Halusiu i Marku - ja jeszcze do Was małe "specialite", w nawiązaniu do poprzedniej korespondencji. Wybacz, Stary Brachu, ale najpierw to, co należne - Kobiecie. Otóż rzeczywiście musieliśmy się rozminąć. Ale dzięki za możliwości zawarte w Twoim albumie, który prezentuje Cię tak, iż pomyłka na przyszłość z góry już wykluczona. Jeśli o mnie chodzi, to jestem "u Marka" i "u Mańci", może gdzieś jeszcze. Ciebie zaś Marku zapewniam, że "strong resc..." istotnie było tym wszystkim, o czym piszesz. Natomiast "dżipsy" - hmmm, konia z rzędem mi nie ufundujesz, to fakt. Ale łazi mi to po głowie i może w końcu wytupta. Co do jagód, dopowiedzieć się godzi, iż zbieraliśmy je nad Waksmundzkim przy świetle latarek; efekt przynosiło to taki, iż było czym zabraną w garnuszkach śmietanę zabarwić na liliowo. Jak przy dolaniu odrobinki soczku. Dobrze, że przypomniałeś mi ten opatentowany przez nas wynalazek zbieracki. Jakże owej wyprawy na Żabie mógłbym nie pamiętać? (Ty, Mańcia, Jaś Grondalski i ja). Chciało Ci się "trawersu" w wysokich partiach... Gdy oderwałeś się od ściany, fikając koziołki ku krawędzi kilkusetmetrowej przepaści, zamarliśmy ze zgrozy. Uratował Cię...plecak, który w ostatniej chwili zahaczył o występ skalny i zatrzymał Cię w pędzie ku ... (nawet teraz zgrozą wieje, dlatego wykropkowuję). Nigdy nie zapomnę, gdy po dłuższej chwili naszego osłupienia, zwolna podnosząc głowę i obmacując swe kości, rzuciłeś w naszą stronę: "Cholera, ogórek zgubiłem...i okulary". W tejże chwili wszystko już było uratowane, łącznie z Tobą. Pogubione detale się odnalazły, Ty też wyszedłeś z opresji bez szwanku, nie licząc drobnych stłuczeń i zadrapań. Od tamtego momentu zrozumiałem, że żyć będziesz jeszcze długo, stając się naszą chlubą. Przyznasz, że miałem rację... No, a Gaba - cóż, jeszcze jedną świeczkę tradycyjnie zapalimy na Gołym Wierchu, wspominając tych, co odeszli. Zagadką dla mnie jest KIKA, czyżby to była ta sama Kika, którą jeden raz w życiu, może przez pię witalis nowicki czas wpisu: 2004-03-26 13:24:36 |
154 | Witaj, Lisie. Z tym nazwiskiem jest trochę inaczej, wolałam swoje "rodowe" - nie uwłaczając nic Waszemu (mego męża i Twemu). Bardziej chyba szło o przyzwyczajenie. Nieważne. Gdzieś po podstronach pałęta się też moje rodowe. Pozdrawiam wszystkich Nowickich, Nowotniaków oraz tych, którzy mają na nazwisko jakkolwiek inaczej... Halusia czas wpisu: 2004-03-26 13:16:12 |
153 | Wiciu, Nie pytaj kędy hoże dziewki Idą stąd i na jakie brzegi, Iżbyś nie wspomniał tej przyśpiewki, Ach gdzież są niegdysiejsze śniegi... To tak a'propos Dzidziusia i Mańci. Marek czas wpisu: 2004-03-26 12:59:28 |
152 | Witaj Dzidzieńko! Wygląda na to, że szybko z tych "szpalt" nie zejdę, jak dotąd ten amok trwa już trzeci dzień z rzędu. To chyba telepatia, bo obudziwszy się dziś o 4.30 nad ranem, pomyślałem również o Tobie. Dlaczego "wywiało Cię" z Polski, to się domyślam, a właściwie wiem; pewnie podobny powód Mańcię z Krakowa (ul.Kołłątaja) usidlił aż w Toronto (Gdzie się podziały dawne dzierlatki...? - prawie jak w piosence W. Gąssowskiego). Bardzo się cieszę, że dałaś znaki życia. Muszę Cię zapewnić, że Twoje zdjęcia również mam w swoim albumie. Jedne z najlepszych, na jakie mojego "druha" (ówczesny najznakomitszy aparat fotograficzny) było stać. Szczególnie jedno warte jest uwagi, upamiętniające krótki nasz wspólny wypad na szczyt Gęsiej Szyi, w potwornym upale. Widniejesz na nim w całej swej smukłej postaci i w pełnym rozkwicie; mimo że Dzidziuś jeszcze, a już prawie dojrzała kobieta - obiektyw nie skłamał przecie. I chociaż zdjęcie jest czarno-białe, pamiętam, że część stroju, w którym tam widniejesz, miała kolor błękitny. Czyż moja pamięć szczegółu szczerze Cię nie wzrusza? Teraz będziesz miała do Polski bliżej, bo wraz z krajem lat dzidziuśnych znajdziesz się niechybnie w jednej i tej samej Europie, stąd mniemam, że niedługo już spotkamy się osobiście, bez większych problemów. A będzie o czym rozmawiać, zapewniam. Ilekroć jestem w Poznaniu na Łazarzu, zwłaszcza na ul. Chełmońskiego - wyciągam Cię rzecz jasna z głębin pamięci. Masz w niej miejsce stałe, w użytkowaniu wieczystym, gwarantowane. Odezwij się jeszcze, napisz, co porabiasz (możesz też na mój adres mailowy, podany nieco niżej). Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoich Najbliższych, trwaj w rozkwicie. Witek witalis nowicki czas wpisu: 2004-03-26 11:15:32 |
151 | witalis,a czy pamietasz ewe dzidzius?Mam przynajmniej nadzieje.na stronie marka jest nawet moje jedno jedyne zdjecie z rusinowej,mozesz zobaczyc.mam staly kontakt z markiem i jadzia sowinskimi,czasem tez z marysia bulinska -ogrodowczyk.odezwij sieprosze.Ewa-dzidzius ewa spanjer-nowotniak www.rusinowa.net czas wpisu: 2004-03-26 10:13:45 |
150 | witalis,a czy pamietasz ewe dzidzius?Mam przynajmniej nadzieje.na stronie marka jest nawet moje jedno jedyne zdjecie z rusinowej,mozesz zobaczyc.mam staly kontakt z markiem i jadzia sowinskimi,czasem tez z marysia bulinska -ogrodowczyk.odezwij sieprosze.Ewa-dzidzius ewa spanjer-nowotniak www.rusinowa.net czas wpisu: 2004-03-26 09:54:49 |
149 | Witaj Halusiu Jesteś błysk-dziewczyna, to zakrawa na cud, że w lot podchwyciłaś mój tekst i do tego - w ciągu zaledwie paru minut - zdążyłaś odpowiedzieć (podczas gdy całe dziesiątki lat upłynęły pod znakiem milczenia). Czytałem kiedyś piękną książkę Zofii Starowieyskiej-Morstinowej, w której jest porównanie spotykających się ludzi do mijających się statków na otwartym morzu: w którymś miejscu krzyżują się ich szlaki, by potem znów się rozminąć i rozpłynąć we mgle. Pewnie tak w końcu będzie z nami wszystkimi, ale póki co, szczęśliwie mamy etap pierwszy, przedodpływowy. Zapewne masz również nazwisko męża, tyle że z odmienną końcówką? Serdecznie Was pozdrawiam, dziękując raz jeszcze za ten "odwrotny" blitz-mail. W. witalis nowicki czas wpisu: 2004-03-25 16:40:28 |
148 | O Gabę to pytała Mańcia, szukaliśmy go długo. Niestety dołączył dwa lata temu do Jacka, Niusi i Pecola... Napisał do mnie jego syn, Mateusz. Gaba strony nie zdążył zobaczyć, ale może jakiś albumik z jego zdjęciami powstanie? A na strowberries and mountains blackberries to pamiętam, że łaziliśmy na południowe stoki Gęsiej bezczelnie z cukrem w jednej ręce, a garnuszkiem śmietany w drugiej. Ze słów-kluczy to mi zostało jeszcze "dżips". Konia z rzędem, jeśli pamiętasz co znaczyło. A Ćwiartki po staremu w Warszawie. Niedawno rozmawiałem z Irką. Nie wiedziałem o tych Jackowych nagraniach... Marek czas wpisu: 2004-03-25 15:41:57 |
147 | Witaj Witalisie. Niesamowite masz to imię, więc nie niepamięć - na pewno pozostałoby mi w pamięci. Po prostu się minęliśmy. Mój "turnus" bywania na Rusince zaczął się jesienią 1978 i trwał przez kilka ładnych jesieni, zim i wiosen (z pominięciem lat). Ale nie widzę przeszkód, żebyśmy np. w Małym Cichym tej jesieni dotarli do szczegółów... Wiesz, masz poza tym takie nazwisko, jak mój mąż. Pozdrawiam. Halusia czas wpisu: 2004-03-25 15:07:59 |
146 | Po wczorajszym (bo pierwszym i prawdziwie wstrząsowym) olśnieniu całością - dziś pora na bardziej już spokojną refleksję. Dziękuję Ci Marku za natychmiastowy odzew i "mamucie" pozdrowienie; to znak widomy, że skamieniałość nasza jest ledwie wapienna, jeszcze nie granitowa. Czytając i oglądając to wszystko,trwam w niewymownym wzruszeniu i ani mi się śni z niego wyłazić (jak niejednego ranka spod koca na siankiem wyłożonym, górnym piętrze "Krywania"). Jasne,że pamiętam różne słowa-klucze, słowa-hasła (we are going for gethering...strowberries and mountains blackberries itp.) Istotnie, przyjechałem kiedyś na Rusinkę rowerem (marki "maraton"), wprost z Poznania, cały ten dystans pokonawszy w 4. etapach (Poznań-Kępno, tam nocleg u Gieńka Kwiecińskiego), Kępno-Zabrze, Zabrze-Bielsko Biała, B.B.- Rusinowa (via Zakopane). Ostatni odcinek, tzw. długi samotny finisz wiódł z Wierchu Porońca. Był to wrzesień 1971, o górskich rowerach nie mogliśmy wtedy nawet marzyć. Dziadek Ludwik, widząc taką zjawę na "kolarzówie", długo nie mógł ochłonąć, biadoląc nad tym, jak to lekkomyślnie i rozrzutnie "marnuję sobie zdrowie", po czym - pyknąwszy parokrotnie fajkę, po długiej chwili milczenia - nakazał babci Ludwice wlać mi w gardło cały garniec pysznego kwaśnego mleka. Te dalekie rajdy pozostały mi wszak we krwi do dziś i (dzięki temu) mam się dobrze, żyję, choć... latem ub. roku bliziutko otarłem się, a nawet uchyliłem nieco drzwi, za którymi są już Jacek, Pani Niusia, Pecol czy Kotwica. Widocznie jeszcze nie dojrzałem, bo odesłano mnie z powrotem, z nakazem ponownego odwiedzenia Rusinowej. Przeczytałem wszystkie dotychczasowe wpisy, obejrzałem (jeszcze nie wszystkie) zdjęcia. REWELACJA - mimo że wszystko to takie bliskie, swojskie, znane, kochane. Ktoś pyta np., kto to był Jacek Frejak (pytający również o tym samym nazwisku). Dużo by opowiadać. Nawiasem mówiąc, ciekaw jestem co z jego albumowymi kronikami, gdzie tak naprawdę są. Widziałem je u niego w domu wielokrotnie, wspania Witalis Nowicki czas wpisu: 2004-03-25 14:52:50 |
145 | No, wreszcie dinozaury podźwignęły cielska. A pamiętasz Witalisie okrzyk "strąg reskrypszyn hes!" i czego on dotyczył? Zdaje się że wszystkiego co było godne uwagi. A czy widok Ciebie na ścieżce z Rusinki nad potok Waksmundzki, na rowerze (tzw. "wyścigówce"), to mi się tylko śniło, czy faktycznie coś takiego mam w życiorysie? Głowę bym dał, że na tym rowerze tam się tłukłeś. A Żabie pamiętasz? Mańcia to nawet uwieczniła w "Kozice i kozły". Siedzi teraz w Kanadzie. Marek S. czas wpisu: 2004-03-25 10:11:11 |
144 | Boże...Co ja chcę wpisać do tej księgi? Chyba wszystko. Najpierw gorące podziękowania za nią, za to, że jest, tak jak góry, które trwają wiecznie. Wpisać też moją stałą i wierną miłość do tego miejsca i tych ludzi, mimo oddalenia w przestrzeni i w czasie. Moją pamięć serdeczną, niepowtarzalną i tkliwą wobec Was wszystkich, którzy nadal TAM jesteście. I niewyrażalną wprost wdzięczność za to, że znów mogę być z Wami, kiedy tylko zechcę. Ale nie chcę wyłącznie wirtualnie, czekam więc z utęsknieniem i "mierzę" w ten zapowiedziany początek października - jest stosowny czas, by wreszcie się przypomnieć, i to osobiście. Tymczasem oglądam, rozpoznaję, podziwiam, napawam się widokami, rozrzewniam wspomnieniami... Troche jak Słowacki - "gadam z Wami i nikt, kto żyw (i kto juz odszedł) nie jest mi obojetny. No i tak to już pewnie pozostanie, do końca. A wszelkiego (wszelką), który (-a) do tego sie poczuwa - proszę: odezwij sie póki co, choć jednym słowem, na podany adres. Po to, by jeszcze niejedno móc opowiedzieć sobie na żywo i w bezpośrednim jak niegdyś spotkaniu. Całuję Was wszystkich Witalis Witalis Nowicki czas wpisu: 2004-03-24 14:59:16 |
143 | Jacek Zadzwon do Fishgholtza i podaj swoje namiary jak pokopjuje fotki z rusiny toprzeszle moje namiary to 013 43-57-135 po21 lub mob 606 971 852 lodraj@ interia.pl alik Michalicki czas wpisu: 2004-03-01 16:18:18 |
142 | Jestem pod OLBRZYMIM WRAŻENIEM reszta póżniej jak ochłonę KIKA czas wpisu: 2004-02-22 18:24:33 |
141 | Pozdrawiam wszystkich Rusinowcow!!!! Nostalgicznie się zrobiło gdy przypadkowo wpadłam na tę stronę. Ścisk!!! Młoda czas wpisu: 2004-02-20 20:34:38 |
140 | Witam Wszystkich bywalcow Rusiny,dawno nie zagładałem w swiat realny i wirtualny ale w najblizszym czasie jak bede wracał z zajec w lodzie na słowacji to zajde na Rusine . Miałem niebywałe niedawno spotkanie W Słow Raju spotkałem siostre Krysi Blond po 15 latach .Zycze wszystkim najlepszego w 2004. Przydałobysie zeby jacek zadzwonił. Nawiazałem kontakt z Wroną po kilku latach milczenia . Zeus maze wydorosleliśmy juz za wszystko przepraszam Fishgholtz Aleksander Michalicki/alik lodowyraj.w.interia.pl czas wpisu: 2004-02-11 14:10:16 |
139 | PISZĄ O NAS: Rusinowa Polana - Śliczna, nostalgiczna strona o Rusinowej Polanie, o szałasie, owcach, o śp. "babci" Anieli Kobylarczyk, o GPS i gwiazdozbiorach, o Wiktorówkach i Papieżu... Znajdziemy tu dane precyzyjne i metaforyczne, multimedialne i czarnobiałe, modlitewne i wspomnieniowe, a przede wszystkim kompletne - kopalnia wiedzy o tym pięknym miejscu... - To na stronie www.topr.com.pl/topr_linki.asp między wieloma innymi cennymi linami. Halusia R. czas wpisu: 2004-02-05 09:33:36 |
138 | Witajcie Kochani! Bywałam na Rusince i mieszkałam u Babki co roku w czsie wakacji w latach 70-80 ubiegłego wieku. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie. Ona nauczyła mnie wszystkiego co piękne i jest dla mnie miejscem gdzie przeżyłam najszczęśliwsze chwile dotychczasowego mego życia. Ostatnio byłam na Rusince w 2002 roku i pokazałam mojej jedynej córce (13 l) gdzie tęskni moje serce. Ciągle wspominam pełnie księżyca oglądane w nocy z gęsiej szyi.Dziękuję Bogu za ten piękny zakątek, za Pana Jacka, za Panią Niusię i Babkę. Pozdrawiam Was serdecznie. Mała Ewa z Poznania Ewa Fuglewicz-Chmielewska czas wpisu: 2004-01-29 13:39:33 |
137 |
136 |
135 | Od 2 lat szukam kogos kto mógłby mi pomóc w zdobyciu szczegółowych informacji o życiu mojego dalekiego wujka Zbigniewa Korosadowicza- znanego alpinisty, taternika, byłego naczelnika TOPR, etc. Mam pecha, jak dotrę do jakiejś osoby, to okazuje się że niedawno zmarła i dalej stoję w miejscu i nie wiem czy zostali po nim jacyś krewni, z którymi mogłabym się skontaktować. Ela K. Ela Kasztelewicz czas wpisu: 2003-12-30 10:19:55 |
134 | Śnieżnych Świąt, pysznej grzybowej, kołacza i prezentów moc życzę wszystkim Rusinowcom i gościom tej strony. Halusia czas wpisu: 2003-12-23 13:31:40 |
133 | Niejaki Rysio byl przyjacielem Marysi i Zuzanki Kozlowskich, zostal mezem Zuzanki ( wszyscy zamieszkali/zamiszkiwali w Warszawie.Mysle, ze namiary na nich moze miec Zosia Komusinska.Na zdjeciu grupowym z babka i Jackiem Frejlakiem- album Pecola-ostatnim po prawej jest chyba Rysio, a ciocia Marysia to prawdopodobnie Marysia Kozlowska.To by bylo na tyle. Marek Marek Skowronski czas wpisu: 2003-11-10 10:46:41 |
132 | Dziekuje za pozdrowienia, w sprawie kronik Jacka Frejlaka: po jego smierci wszystkie dokumenty,biblioteke i ruchomosci przejela jego cioteczna siostrzenica.Mysle, ze namiary na nia moze miec Ula Stasik ( jej rodzice mieszkali w Warszawie, ona wyszla za maz za Komusinskiego, brata Zosi Komusinskiej-lekarki z Zakopanego-namiary przez Maciatych) pozdrowienia Marek Marek Skowronski czas wpisu: 2003-11-10 10:11:13 |