Darmowe księgi gości. Załóż własną księgę!

Właściciel księgi: Pierwszy sekretarz

W księdze jest 30781 wpisów.

Jesteś 914970 osobą oglądającą tę księgę.

[ Pierwsza strona ][ Poprzednia strona | Następna strona ][ Ostatnia strona ]

Powrót na stronę WWW | Dopisz się do księgi

11718
Napoleon mawiał: „Dobra pamięć to umieć zapomnieć o tym, o czym nie należy pamiętać”. Szefowie i redaktorzy „Newsweeka” mają „dobrą pamięć”: umieli zapomnieć chwilowo o niejakim Leszku B., który był faraonem polskiej ekonomii przez całe minione 15 lat i zbudował taką gospodarczą III RP, jaką mamy, dbając o zagraniczny „portfel spekulacyjny” (vulgo: o zyski „kapitału krótkoterminowego”), a nie o bachory tego kraju, „poszły won!”, „who cares!”. Prezydent Kwaśniewski udekorował go za to Orderem Orła Białego. Metalowy orzeł nie piszczy. Piszczy bieda.

PS. „Zapomniał wół jak cielęciem był”. Hieny, które dziś POmstują i SLDorzeczą, że PiS przejmuje Krajową Radę od mediów elektronicznych, zapomniały taki „drobiazg”, jak fakt, że to one przez półtorej dekady sprawowały w owej Radzie władzę absolutną (monopolistyczną), terroryzując tudzież szkalując prawicę bez żadnych hamulców, bez odrobiny litości i bez cienia wstydu.
Łysiak

czas wpisu: 2006-02-23 22:03:31

11717
Amnezji szerzącej się z kolei w lewicowo–liberalnym „Newsweeku” niczym antylustracjonizm w kazaniach wielebnego Życińskiego –– trzeba byłoby poświęcić całą antologię, tyle tam casusów przesmacznych, zasię springerowsko postępowych. Felieton nie zmieści tego bogactwa, więc dam przykład jeden, ale za to zwalający z nóg, cymes. Tuż przed Bożym Narodzeniem „Newsweek” poświęcił aż 26 stron tematowi strasznemu: makabrycznej nędzy, w jakiej żyje ogromna większość społeczeństwa polskiego (ze szczególnym uwzględnieniem losu głodujących dzieci, których jest nieprzebrany legion). Ja i ludzie mojego pokroju alarmowaliśmy identycznie od wielu lat (vide kolejne tomy cyklu „Łysiak na łamach”), jednak to był groch rzucany w ścianę. Po piętnastu latach tej hańby zbudził się Springer. I dał całe 26 stron. Czemu aż tyle? Żeby opisać, zaprezentować, przeanalizować, zbadać, ujawnić i rozważyć wszelkie elementy, aspekty, strony, niuanse i szczegóły katastrofy życiowej milionów biedaków. Zapomniał tylko o drobiazgu –– o napomknieniu choćby jednym słowem: kto ponosi winę za ten koszmarny stan zdołowanego społeczeństwa? Kto tak drastycznie spauperyzował miliony ludzi? Bite 26 stron traumatycznych zdjęć oraz tekstów, i ani sylaby o winowajcach. Gratulacje, panowie!
Łysiak

czas wpisu: 2006-02-23 22:02:17

11716
Ofiarą głębokiej amnezji padł też Pierwszy Legalista RP (legalne były rozbiory, nielegalne były powstania), car „NCz!”, Janusz Korwin–Mikke, którego znany od dawna antypiłsudczyzm (mniej więcej tak samo radykalny jak antysemityzm Ben Ladena) zaprowadził do popełnienia artykułu o tym, że Józef Piłsudski przez całe swoje życie był renegatem, tajnym agentem wywiadu niemieckiego. Dowód? Jeden, ale mocny jak diabli: przez całe swoje życie Piłsudski szczerzył zęby ku Wschodowi, nastając na Rosję, a nigdy nie próbował gryźć lub osłabiać Szwabów. Nie próbował, bo im cichaczem służył. Mocna rzecz! W tym dużym mocnym tekście ani pół słowa o tym, że Marszałek był jedynym europejskim politykiem, który chciał wszcząć tzw. „prewencyjną wojnę z Hitlerem”, i że –– bez wątpienia –– ta wojna zapobiegłaby katastrofie Europy lat 1938–1945. Ów genialny plan został storpedowany przez niechętną reakcję Paryża, bo Francuzi uważali, że antyhitlerowska wojowniczość Piłsudskiego jest koncepcją bezsensowną –– niczym innym jak tradycyjną antyniemiecką obsesją Polaków. Każdy student historii zna ten epizod (te dramatyczne naciski wysłanników Komendanta w Paryżu), więc szefowi „Najwyższego Czasu!” chyba zapomniało się o „drobiazgu” –– o czymś, co druzgocze całą jego tezę lustracyjną.
Łysiak

czas wpisu: 2006-02-23 21:59:50

11715
Refleksja tycząca powszechnej amnezjady tknęła mnie kiedym przeglądał niedawno dwa polityczne tygodniki kolorowe, których tytuły zaczyna litera N: „Najwyższy Czas!” i „Newsweek”. Ten pierwszy reklamuje się jako „konserwatywno–liberalny”, stąd mnóstwo piszących tam autorów to „konserwatyści”, którzy wzorem naczelnego redaktora lansują myśl „konserwatywną” (by nie rzec: zakonserwowaną), traktując fakty, rzeczywistość lub prawdę z brawurową dozą liberalizmu (by nie rzec: z osobliwym poczuciem humoru). Wiesław Michnikowski mawiał: „Uśmiałem się jak pszczoła”, i właśnie to mi się przytrafiło, gdym w „NCz!” smakował całokolumnową „Relację z II Kongresu Konserwatywnego”, pióra Pawła Toboła–Pertkiewicza. Artykuł ów solennie lansuje tezę, która była hasłem wiodącym Kongresu: „Dla prawidłowego rozwoju społeczeństwa potrzebny jest jakiś godny wzór do naśladowania. Przez wieki dwór stanowił wzór doskonałości moralnej (...) Doskonałość tę ucieleśniały rodziny panujące”. Nie ośmieliłbym się zarzucić autorowi braku tzw. erudycji elementarnej („basic knowledge”), więc na karb jego incydentalnej amnezji składam fakt, że zapomniał, iż to właśnie dwory –– dwory Kasi II, Ludwiczka XIV, „Stasia” oraz całej reszty władców –– były przez wszystkie wieki siedliskiem i wylęgarnią kanonów łotrostwa tudzież rozpusty, dawały społeczeństwom demoralizujący przykład. Od Starożytności pełnej Messalin i Karakallów, po deifikowaną przez motłoch użytkowniczkę multirasowego męskiego haremu, świątobliwą, quasi–dziewiczą „lady Di”.
Łysiak

czas wpisu: 2006-02-23 21:59:10

11714
Zapominalstwo, co wiedzą wszyscy, może się przerodzić w chorobę równie brzydką jak kleptomania, gejofilia czy „syndrom Niesiołowskiego”. Przykładów wokół bez liku. Słoń Trąbalski był mniej zapominalski niż Adam Wybiórczy, który sławił Kiszczaków, bo zapomniał Bartoszczów, Przemyków i Popiełuszków. Lub te szlachetne Rokity, Tuski i Wałęsy, które całkiem zapomniały swój udział w nocnym zdławieniu antykomunistyczno–patriotycznego rządu mecenasa Jana, i dzięki owej amnezji bezproblemowo reklamują dziś swój antykomunizm tudzież patriotyzm. Lub ten do niedawna „konserwatywny chrześcijanin”, George Walker Bush, który właśnie zapomniał, że Boże Narodzenie to Christmas, i przemianował je (pocztówkami wysyłanymi z Białego Domu –– półtora miliona sztuk) na „Szczęśliwy Czas Wakacji”, wstępując tym w szeregi zdrajców „poprawnych politycznie”. Lub ci dłużnicy wielu spośród naiwnych pożyczkodawców...
Łysiak

czas wpisu: 2006-02-23 21:58:17

11713
jako Polnus w Polsce niechętnie patrze na wiel spraw. Bywając tu słuzbowo i w domu byłem gościem i nie rozumiałem jak cudzoziemiec zbyt wiele.

Ale teraz rozumiem i rozumiem dlaczego nagle ten tygrys siadł. W okresie 1989 - 1995 mieliwsmy wolnoamerykankę ale potem za kwaśniewszczyzny - to najdoskonalszy opis tego okresu dokonał się akt zamordyzmu gospodarczego. Bo co było do rozkradzenia rozkradziona i orszak oligarchó PZPR otrząsnął sie na nowej wygranbej pozycji i zdusił entuzjazm wolnego tłumu śrubą biurokarcji.

PIS jest w programie lewicowy i zajmuje wraz z LPR i SO miejsce SLD, ktora nie ma zadnego znaczenia poza tym, że jej poplecznicy są transformacyjnymi milionerami - sprzedawcami albo włascicielami komunikacji i energetyki.

Siostra Kwasniewskiego Szwajcarii i dokarmianie dzieci. Kto sie najdł w tym kraju szaleju.

PO to jest SLD-bis - musi ustapić miejsca nowym lepszym formacjom.

Polonia amerykanska bedzie wracała na stare lata dfo Polski tylko czy ja zastanei po swojej mysli. Tzreba Polske oczyscic i dac jej szanse na rozwoj. Zdjac kneble i lancuchy po sowietczyznie.
ham

czas wpisu: 2006-02-23 20:13:47

11712
Najdramatyczniejsza noc III RP: rząd Jana Olszewskiego chce wyczyścić świat polityki z psów bezpieki. Panika sejmowa, którą rejestrują kamery i mikrofony. Wśród spanikowanych również młody dziennikarz. Krzyczy do Wałęsy: „Niech pan nas ratuje, panie prezydencie!!” (Wałęsa posłucha –– tej samej nocy quasi–puczem obali patriotyczny rząd). „Nas”, czyli kogo? „Nas”, czyli TW („tajnych współpracowników”), bądź „nas”, czyli rodaków przerażonych deagenturyzacyjną dekomunizacją, którą chcą zrobić antykomuniści? Tertium non datur. Jaki z tych wariantów pan postulował, redaktorze? Pytanie kieruję do redaktorzyny, któremu dałem klapsa w „GP”, a on zemścił się w agorowskim radiu TOK–FM, bluzgając przeciw Łysiakowi kilka purenonsensownych kłamstw. Co było rzeczą całkiem naturalną, bo raz, że TOK–FM ma u antysalonowców opinię najbardziej załganego radia RP, a dwa, że patentowany kłamczuch, jak sama nazwa wskazuje, jest wrogiem prawdy. Ów oszczerca to polsatowski Lis, „redaktor o chytrym nazwisku”, jak go wzgardliwie przezwał w swym felietonie „Telerancja” wybitny publicysta–satyryk, Jan T. Stanisławski (głośny „profesor mniemanologii stosowanej”). Dziennikarze telewizyjni, którzy współpracowali z Lisem, przezywają go po cichu inaczej, ksywką równie wzgardliwą co obsceniczną. Nie przez jego prosalonowość czy polityczną orientację, lecz przez styl bycia, kindersztubę, tudzież drastycznie odmienny stosunek do pryncypałów i do podwładnych –– taki jest pono dwoiście sympatyczny chłopak z redaktora Lisa.

Red. Lis, ku mojemu osłupieniu, lecz i rozbawieniu, zagrzmiał ślinoTOK–iem iście münchhausenowskim, sycząc: „Ten poputczik
ham

czas wpisu: 2006-02-23 19:02:05

11711
Lis jest symbolem tego młodego pokolenia dziennikarskich pupilów Salonu III RP, które agresywną żurnalistykę i telerobótki uprawia myląc wolność słowa z brakiem hamulców. Z tym brakiem hamulców, przed którym –– co Salon winien wiedzieć lepiej niż ktokolwiek inny –– przestrzega „Talmud”, mówiąc: „Albowiem powiedziano: «Będziesz stronił od kłamstwa». I powiedziano: «Nie będziesz rozgłaszał fałszywych wieści»(...) Ten, kto obmawia, kto świadczy fałszywie przeciwko drugiemu, godzien jest, aby go rzucić psom na pożarcie”. Wśród „fałszywych świadectw” miotanych w ramach walki politycznej najobrzydliwszym chwytem jest „zapisywanie do partii” wbrew woli zapisywanego. Czymże innym, jak nie zapisaniem antykomunisty
ham

czas wpisu: 2006-02-23 18:59:27

11710
Groźba, o której wspomniałem, to fakt, że ludzie mojego pokolenia umrą dużo wcześniej niż ludzie pokolenia Lisa, i wtedy Lis –– ugwiazdowiona szumowina medialna Salonu, która jest żywym dowodem na to, jakiego dna etycznego może sięgnąć człowiek uprawiający profesję dziennikarza –– będzie swobodnie zapisywał trupy do którejkolwiek partii, choćby do NSDAP, by moje wnuki czytały lub słuchały o dziadku kłamstwa typu: „Parteigenosse
ham

czas wpisu: 2006-02-23 18:58:09

11709
Aktualizacja na stronie Prawym Okiem zapraszam wszystkich tych którzy znają adres którego nie podam bo nie chcę by nieporządane osobniki nam tutaj wchodziły takie jak Kuba...
Cimoszwili

czas wpisu: 2006-02-23 17:17:06

11708
W państwie rządzonym dobrze- wstyd być biednym.
W państwie rzadzonym źle, jest hańbą być bogatym.

Konfucjusz.

Myślę, że słowa tego starożytnego filozofa powinny być mottem wszystkich Polaków, niezależnie od poglądów!
ham

czas wpisu: 2006-02-23 14:21:04

11707
partia SLD jest nieistotna a mówi to co wszyscy zarzucają polskim rządom.

SLD umarła i jako opozycja może przejść do podziemia. lokowanie swojej przyszłości w zeszłoroczny śnieg nie jest dowodem dalekowzrocznośći.

Zresztą SLD nie zapewnia kariery nikomu. Nawet durniom. Bo co tu można powiedzieć o Millerze i Oleksym ?

Tacy sami bankierzy i maklerzy jak Cimoszewicz i Kwaśniewski !
ham

czas wpisu: 2006-02-23 13:47:29

11706
Rządowy program oszczędnościowy "Tanie państwo" jest fikcją - ocenia Sojusz Lewicy Demokratycznej. Nie nastąpiła zapowiadana likwidacja części agencji rządowych, przybywa etatów w administracji publicznej - zarzuca Sojusz gabinetowi Kazimierza Marcinkiewicza.

Premier Marcinkiewicz obiecywał na rok 2006 oszczędności w administracji państwowej na kwotę 3 miliardów złotych. Tymczasem wydatki na administrację wzrosną w tym roku o 3,5 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym i wyniosą dokładnie 8,8 miliarda złotych - powiedział sekretarz generalny Sojuszu Grzegorz Napieralski na konferencji prasowej w Sejmie.

kuba

czas wpisu: 2006-02-23 13:00:33

11705
od wielu lat jestem niemiecko-amerykanskim przedsiebiorcą w europie. skromnie liczac wygenerowałem w Polsce ponad sto kilkadziesiat milionów euro obrotu subwencjonujac polska nauke w medycynie amerykanskimi projektami badawczymi.

jak zaplacic - to Polacy pracuja wysmienicie - ale dlaczego polska pielegniarka zarabia minimum socjalne a w Niemczech na pól etatu 3000 euro brutto to ja zupełnie nie wiem.

cos tu jest nie tak. i pozostanie.
ham

czas wpisu: 2006-02-23 10:22:23

11704
w Afryce jest plemię czarnoskówrych, w których młodzi mężczyźni stroją się stroją miny i pozują w konkursie piękności zabiegając o podziw kobiet.

polityka niczym się nie różni. a polscy politycy w tym konkursie są pokraczni i brzydcy z defektami figury i urody.

dlatego nikt nie zajmuje sie tym co potrzebne tylko tym co jest popularne. nikt nie mówi tego co sam myśłi tylko to co teoretycznie inni jako potencjalni wyborcy chcieliby usłyszeć w efekcie w Polsce mamamy mechanizm tłumienia ruchów wahadłą i ujednolicenie programatyki wyborczej. jest to sprzeżenie zwrotne szkodliwe dodatnie nasilające wadę, prowadzące do stagnacji.

jedyny pozytywny skutek jest wyeleiminowanie SLD - to na szczęscie nie jest juz przewodnia siła jak PZPR. Polacy będą masowo uciekali z Polski a powracający z bogactwem na emeryturę, lub przynajmniej doświadczeniami będą propagowali wizję zupełnie innej Polski.

Ta Polska została pozostawiona na pastwę oportunistycznych dyletantów i bezwzględnego komunistycznego beztalencia i hipokryzji. I mamy tego efekt. Ale nie rzecz w tym aby się tym delektować jak byle kretyn czy oszołom Niesiołowski i zmieniający poglądy jak chorągiewki na wietrze jak esbecka banda sowieckich politruków w rodzaju Cimoszewiczów i Kwaśniewskich ale żeby powiedzieć i zmienić to swoim wyborem.

PIS ma potworną siłe destrukcyjna i rozpierdala z hukiem stary układ aż przyjemność słuchać w Hameryce jak sięto rozpierdala. Nam się panoszenie postkomuny nie podoba. Chociaż pieniądze nie śmierdzą tyle, że oni juz nikomu nie dadzą więcej zarobic na niczym. Czas na nowych do koryta.
ham

czas wpisu: 2006-02-23 10:05:11

11703
Polska jest jakimś nędznym polem działania dla mętów, odpadów intelektualnych, najmarniejszego żydowstwa. i kisi się we własnym zgniłym zapoconym smrodzie robotniczo-chłopskim. Polactwo - to świetne określenie na te folwarczne dziadowanie.

Trzeba się pozbyć ich wszystkich.

porównajmy Kubę, Polskę i Hamerykę.

W tym porównaniu tylko w jednym państwie nie ma miejsca na pierdoły. a Polka mogłaby stać się podobna do Hameryki. to hamstwo tak mówić - ale byłoby pięknie gdyby Polska upodobniła się do USA w zakresie gospodarczym. bo moralnie to jest i tak wszystkim prymatom na ziemi wszystko jedno. kalemu kraść źle kali kraść dobrze.
ham

czas wpisu: 2006-02-23 09:42:57

11702
z perspektywy i w prównaniu do polityki prowadzonej w USA czy w Niemczech tak ogólnie polscy politycy wydają sie pokraczni, śmieszni i dziecinni.

wypowiedzi, tezy sposób interpretacji sa tak dalekie od profesjonalizmu cechujące życie w niemieckim Bundestagu, że aż są żenująće dla mnie. nietsyty tacy jesteśmy we wszytkim i umienimy sie dostosować do normalnośći pracując i prowadząc business za granicą.

politycy polscy są zwierciadłem społeczeństwa i mówiąc prosto ono ma charakter całkowicie uformowany przez PRL. Nowe pokolenia nurzają się we frustracjach starzejącego sie wyżu demograficznego i tkwią w bagnie demoralizacji i braku rodzimego kapitału wygenerowanego przez komunę.

jednak ten chaos jest jednocześnie siłą, mocą oporną na trudności. na całym świecie przedsiębiorcy kształtują obraz świata według własnych potrzeb. jęcząća nęza nie ma wpływu na nic. ani afrykańska anarchia ani azjatycki socjalizm nie są wzorcem do naśladowania w Polsce.

na całym świecie następuje zmina paradygmatu i uporczywy nacisk na rządy. polski rząd żyje własnym życiem Lepperów, Giertychów, Tusków, Cimoszewiczów, Olejniczaków, Kwaśniewskich, Borowskich, Kaczyńskich, którzy swoje rodziny wyśmienicie w tym polskim zawistnym pierdolniku urządzili po swojemu dla sibie wyłącznie.

jakieś to płaskie, mało znacząće i nie rokujące niczego. ich wszytkich z pospeerelowską przeszłośćia trzeba wypierdolić aby zbudować cos nowego od podstaw.
ham

czas wpisu: 2006-02-23 09:42:23

11701
to był głos z Hameryki ! dobranoc !
ham

czas wpisu: 2006-02-22 23:23:39

11700
Oczywiście nie jest dobrze dla powagi urzędu prezydenckiego, Sejmu i polityków, gdy dochodzi do takich dreszczowców. Jaki jednak Kaczyńscy mają wybór? Platforma nie chciała wejść do koalicji rządowej jako młodszy partner. Wypomniał jej to prezydent we wspomnianym orędziu telewizyjnym. PiS nie chciał oddać PO dominacji w rządzie skoro to PiS wygrał wybory. LPR i SO będą bruździć, ponieważ w innym wypadku PiS wessie ich elektorat, zwłaszcza LPR. Wybory rozpisane teraz nie dadzą pełni władzy ani PO ani PiS. Koalicja obu tych partii wydaje się wykluczona, za dużo złej krwi zrobiło się po obu stronach. Mogłoby nawet dojść do sytuacji, że po wyborach PO utworzyłaby koalicję rządową z SLD, znowu wprowadzając postkomunistów do rządu, choć aparat państwowy nie jest jeszcze oczyszczony ze skutków ich poprzednich rządów. PiS potrzebuje więc czasu, aby umocnić się i dzięki władzy przeciągnąć na swoją stronę tylu zwolenników innych partii, aby w następnych wyborach uzyskać absolutną większość i samodzielnie rządzić.

W ocenie tego epizodu warto pominąć histerię polityków zagrożonych władzą PiS i histerię dziennikarzy, albo źle zorientowanych albo sprzyjających postkomunistycznemu układowi a jest to większość prasy. Widać wtedy, że poniedziałkowy dreszczowiec wyborczy został dobrze wymyślony i rozegrany przez Kaczyńskich. Grają tym, co mają, co im wyborcy i konstytucja dała do ręki. Dostaną więcej, to będą mniej się miotać.
ham

czas wpisu: 2006-02-22 23:21:45

11699
W poniedziałek, 12 lutego upływał termin, kiedy prezydent mógł rozwiązać parlament pod pretekstem nieotrzymania ustawy budżetowej do podpisu. Nic więc dziwnego, że bracia Kaczyńscy sięgnęli po straszak wyborczy, żeby zmusić LPR i SO po prostu do rozumu. Prezydent zapowiedział orędzie telewizyjne do narodu na godzinę 20.00. Natomiast o godzinie 18.30 Jarosław Kaczyński spotkał się z Giertychem i Lepperem mając w kaburze pistolet wyborczy. Nie spędził z nimi nawet 20 minut na "rozmowach" i wyszedł z papierem zawierającym aneks do paktu stabilizacyjnego. Stwierdza on, że wszystkie trzy partie muszą jednomyślnie głosować w Sejmie także nad projektami ustaw zgłoszonymi przez inne partie, czyli PO. W ten sposób PiS zapewnił sobie weto na wypadek kolejnych prób tworzenia doraźnie "moherowej koalicji" przez PO, LPR i SO.


ham

czas wpisu: 2006-02-22 23:21:22

11698
Dreszczowiec wyborczy Wydaje mi się, że oburzeni na Kaczyńskich komentatorzy oglądają świat tylko jednym okiem. Gdyby oglądali dwoma, czyli normalnie, to dostrzegliby, że była to rozgrywka nie tylko zręczna, lecz również konieczna.

Pogłoska puszczona z pałacu prezydenckiego w poniedziałek wczesnym popołudniem była reakcją na złamanie przez Samoobronę i Ligę Polskich Rodzin paktu stabilizacyjnego zaledwie dwa tygodnie po jego podpisaniu.

Obie partie oświadczyły tego dnia, że poprą w Sejmie na przekór rządowi propozycje Platformy Obywatelskiej obniżenia podatków.

PO chciała znowu podstawić nogę PiS przez zamach na budżet państwa. Mianowicie postanowiła wykorzystać propozycje PiS z programu tej partii, chociaż budżet nie jest jeszcze na to przygotowany. Gdyby doszło do głosowania w Sejmie nad projektem PO, to PiS musiałby głosować wbrew własnemu programowi wyborczemu, ponieważ PiS odpowiada teraz za państwo i nie może szastać pieniędzmi publicznymi. Platforma w ten sposób wyrządziłaby szkodę budżetowi przy pomocy Leppera i Giertycha, żeby tylko uzyskać punkty w rozgrywce politycznej.

PO postąpiła tak już wcześniej, popierając rozrzutne "becikowe" dla każdej matki, niezależnie od jej stanu majątkowego. PO weszła wtedy w "koalicję moherową" z LPR i SO, wbrew rdzeniowi swojej ideologii. Rząd chciał bowiem przyznać te zasiłki tylko matkom najbiedniejszym. LPR i SO były bardziej hojne, żeby się odróżnić od PiS. Zaś Platforma zdradziła własny ideał odpowiedzialności finansowej, żeby zrobić na złość PiS.
ham

czas wpisu: 2006-02-22 23:20:32

11697
Kurier Plus - Polish weekly magazine
Polski tygodnik wydawany w Nowym Jorku, na Greenpoincie - największym skupisku Polaków na Wschodnim Wybrzeżu USA.
www.kurierplus.com
ham

www.kurierplus.com
czas wpisu: 2006-02-22 23:05:44

11696
Nie zapominajmy, że Donald Tusk jest autorem kilkuset publikacji, wielu książek historycznych, a także słownika polsko-kaszubskiego dla dzieci.
ham

czas wpisu: 2006-02-22 22:58:04

11695
We wtorek wieczorem usłyszałem na zamkniętym spotkaniu prowadzonym przez Michała Karnowskiego i Piotra Zarembę z "Newsweeka" deklarację Donalda Tuska, że Platforma chce wprowadzać nową kulturę polityczną polegająca m.in. na tym, że opozycja nie tylko krytykuje rząd ale próbuje przedstawiać konstruktywne propozycje.
radio kuba

czas wpisu: 2006-02-22 22:53:10

11694
Tusk o sobie w kampanii:

– Nie wykluczam, że to jest mój problem, ponieważ to są pierwsze wybory w moim życiu, gdzie walka dotyczy mnie i tylko mnie, jest z natury rzeczy egocentryczna i egotyczna. Nie wykluczam, że w tej walce przewagę, przynajmniej na starcie, mają ci, którym „zależy” dużo ponad przeciętną.
Nie będę takim opiniom zaprzeczać, natomiast starał się będę przekonać ludzi, że najwięcej szkód w polityce robią ci politycy, którym za bardzo zależy, którzy mają taką bardzo egotyczną determinację, że za wszelką cenę muszą wygrać, zdobyć, posiąść władzę, stanowisko. Oni być może w kampanii robią lepsze wrażenie, ale później są nieszczęścia.

Miał rację - chyba ?
radio kuba

czas wpisu: 2006-02-22 22:51:19

11693
Donald Tusk jest Kaszubem.

Urodził się 48 lat temu. Studiował historię na Uniwersytecie Gdańskim. W 1980 roku zakładał Niezależne Zrzeszenie Studentów, w tym samym roku skończył studia. Potem pracował jako redaktor i publicysta (również w prasie podziemnej), a na Życie zarabiał jako „alpinista przemysłowy”. Jest autorem kilkuset publikacji, wielu książek historycznych, a także słownika polsko-kaszubskiego dla dzieci. Działał w Solidarności, przewodniczył Kongresowi Liberalno-Demokratycznemu, a po utworzeniu w 1995 roku Unii Wolności (z KLD i Unii Demokratycznej) został jej współprzewodniczącym. W 2001 roku wraz z Maciejem Płażyńskim i Andrzejem Olechowskim założył Platformę Obywatelską. Jako wicemarszałek Senatu zaproponował jego likwidację i nazwał polityków „klasą próżniaczą”. Kandyduje w wyborach parlamentarnych z Gdańska, gdzie przed czterema laty zdobył 240 tysięcy głosów do Senatu. Startuje też w wyborach prezydenckich. Zapewnia, Że jego ostatnia książka „Solidarność i duma” nie jest elementem kampanii wyborczej.
radio kuba

czas wpisu: 2006-02-22 22:49:53

11692
Sondaż potwierdził pozytywny stosunek większości Polaków do historii PRL. Ponad 70 procent badanych uznała, że w czasach realnego socjalizmu miała większe poczucie sensu życia i bezpieczeństwa, więcej przyjaciół, pieniędzy oraz czasu dla siebie. Ankietowani podkreślili również, iż stopień zakłamania życia publicznego był dużo mniejszy niż w III RP. Zdaniem badanych po 1989 roku zwiększyło się jedynie poczucie wolności.

Wyniki sondażu mówią same za siebie. Dla Polaków wciąż największą wartością jest praca z godnym wynagrodzeniem oraz bezpieczeństwo socjalne. Kapitalistyczna kontr-rewolucja po 1989 roku tego Polaków pozbawiła. Nic więc dziwnego, że symbol PRL, Edward Gierek wyprzedza symbol III RP, Lecha Wałęsę.

Polacy coraz bardziej zaczynają doceniać fakt, że w czasach PRL istniało dość powszechne poczucie bezpieczeństwa socjalnego, związanego z tym, że każdy miał pracę.

Ważne jest też to, że w PRL dużo mniej obawiano się problemów społecznych, m.in. związanych ze służbą zdrowia. Wysokie oceny Gierka pokazują również, że Polacy lepiej oceniają warunki pracy w PRL niż w czasach kapitalistycznych. Wiele osób pamięta, że warunki pracy w PRL były zdecydowanie lepsze i bardziej ludzkie niż po 1989 roku.
lewak1

czas wpisu: 2006-02-22 22:43:31

11691
Edward Gierek zrobił dla Polski najwięcej ze wszystkich przywódców po II wojnie światowej.

W sondażu Gazety Wyborczej, TVN i Radia Zet, którego wyniki ogłoszono 26 stycznia, I sekretarz KC PZPR w latach 1970-1980 zdystansował m.in. Lecha Wałęsę i Aleksandra Kwaśniewskiego.

Zasługi Edwarda Gierka doceniła prawie połowa ankietowanych- 46 procent. Na drugim miejscu uplasował się Lech Wałęsa z poparciem 39 procent, na trzecim Aleksander Kwaśniewski- 26 procent Polaków uważa obecnego prezydenta za najwybitniejszego polskiego przywódcę powojennego. 20% respondentów odparło, że najwięcej zrobił dla Polski Tadeusz Mazowiecki, 16% - że Wojciech Jaruzelski, 8% - że Władysław Gomułka. Stawkę zamknął Leszek Miller wraz z Bolesławem Bierutem.

Ankietowani zdecydowanie uznali ponadto, że w okresie PRL mieliśmy więcej pieniędzy, bezpieczeństwa, przyjaciół, czasu i sensu życia. Najlepiej zapamiętali Gierka rolnicy - aż dwie trzecie tej grupy społecznej ocenia go pozytywnie.


lewak1

czas wpisu: 2006-02-22 22:43:08

11690
Holding Biopaliwowy SA

Olejniczak z SLD bardzo promuje biopaliwa - any connection ???
alias

czas wpisu: 2006-02-22 22:39:20

11689
Lat 67. "Wprost" odkrył jego istnienie na początku lat 90. Nikomu nie znana firma Aleksandra Gudzowatego mieściła się na ostatnim piętrze jednej z kamienic na warszawskiej ulicy Marszałkowskiej. Zorientowaliśmy się, że niespełna czterdziestu ludzi, których wówczas zatrudniał, przeprowadza transakcje warte kilka miliardów złotych. Przedsiębiorstwo Handlu Zagranicznego Bartimpex jest dziś spółką rodzinną (69 proc. akcji ma syn Aleksandra - Tomasz, 5 proc. żona Grażyna, ale 26 proc. Aleksandra to akcje uprzywilejowane). Na początku lat 90. Gudzowaty przekonał rosyjską firmę Gazprom oraz władze Moskwy, aby w zamian za gaz przyjmowano zapłatę w towarze (żywność i artykuły przemysłowe). Od dwóch lat Bartimpex znajduje się w ostrym konflikcie z Gazpromem, którego nowe władze nie wywiązywały się z zawartych przez stary zarząd umów. Bartimpex wstrzymał zapłatę Gazexportowi (spółce zależnej od Gazpromu) 50 mln USD, a o kolejne 50 mln USD wystąpi do sądu (całość strat spowodowanych niedotrzymaniem umów przez Gazprom Aleksander Gudzowaty szacuje na 102 mln USD). Mimo konfliktu Bartimpex znacznie poprawił w 2004 r. swoje wyniki: zysk wyniósł 52 mln zł, przy przychodach w wysokości 700 mln zł. Wyniki poprawiło także należące do Gudzowatego towarzystwo ubezpieczeniowe Cigna STU (zysk 7 mln zł). W 2004 r. Bartimpex dokapitalizował też 20 mln zł bank BWE. Zaczyna się również zwracać inwestycja w Brasco Bartimpex - Holding Biopaliwowy SA (w jego skład wchodzą Akwawit Leszno i Wratislavia Polmos Wrocław). W 2004 r. zyski holdingu wyniosły około 10 mln zł.
alias

czas wpisu: 2006-02-22 22:36:59

11688
W 1981 r. Kulczyk założył Interkupol, jedną z pierwszych w Polsce firm zagranicznych ... ???
alias

czas wpisu: 2006-02-22 22:35:57

11687
Jan Kulczyk jest absolwentem prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i handlu zagranicznego na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Jest doktorem prawa międzynarodowego. W biznesie zaczynał od wspólnych interesów z ojcem. To on miał podarować synowi pierwszy milion dolarów, który dał początek działalności biznesowej Jana Kulczyka. W 1981 r. Kulczyk założył Interkupol, jedną z pierwszych w Polsce firm zagranicznych, a dziesięć lat później - Kulczyk Holding SA, który jest dziś jedną z największych polskich prywatnych grup kapitałowych. 78 proc. udziałów w Kulczyk Holding należy do Grażyny Kulczyk, a 22 proc. do Kulczyk Privatsiftung, austriackiej fundacji, której założycielami i donatorami są Grażyna i Jan Kulczykowie. Kulczyk wraz z rodziną jest właścicielem Kulczyk Holding SA oraz Euro Agro Centrum SA i poprzez te spółki ma akcje Kompanii Piwowarskiej SA (28 proc.), Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta SA (24,61 proc.), Telekomunikacji Polskiej SA (3,57 proc.), Rafinerii Trzebinia (11 proc.), Skody Auto Polska SA, Autostrady Wielkopolskiej SA (15 proc.), Autostrady Eksploatacji SA, Polenergii SA (67 proc.), Mobitelu (100 proc.), Polskich Odczynników Chemicznych SA. Za pośrednictwem Kulczyk Pon Investment jest właścicielem Kulczyk Tradex sp. z o.o. w Poznaniu, polskiego dystrybutora volkswagenów i audi. (JP, KT)
alias

czas wpisu: 2006-02-22 22:32:36

11686
55-letni biznesmen przetrwał rządy dziesięciu premierów i trzech prezydentów po roku 1989, nieustannie pomnażając swój majątek. Jego karierą zachwiała dopiero sprawa spotkania z Władimirem Ałganowem w Wiedniu w lipcu 2003 r., a dokładniej ujawnienie kulisów targów o polskie rafinerie, w których Kulczyk miał odgrywać ważną rolę. - Od kiedy kupiłem pakiet akcji PKN Orlen, zacząłem mieć kłopoty - mówił Kulczyk pod koniec 2004 r. dziennikarzom "Wprost". Uchodził za pupila i jednego z beneficjentów polityczno-biznesowych salonów III RP, ale one, w sytuacji zagrożenia pracami sejmowych komisji śledczych, bez wahania rzuciły Kulczyka "na pożarcie". Po wiedeńskim skandalu biznesmen najwyraźniej postanowił się usunąć w cień. W lipcu 2004 r. Kulczyk Holding sprzedał France Telekom swoje akcje w TP SA. Wartość pakietu na giełdzie wynosiła wówczas około 3 mld zł, ale ponieważ kupiony był na kredyt, Kulczyk zarobił około 180 mln zł. Na jesieni 2004 r. Kulczyk Holding sprzedał akcje PKN Orlen warte około 750 mln zł. Na początku grudnia Warta odkupiła od KH 50 proc. akcji PTE Dom za 56,5 mln zł.
alias

czas wpisu: 2006-02-22 22:32:08

11685

lewak1
Serdeczne pozdrowienia kierujemy także do naszych towarzyszy z radykalnie lewicowych organizacji na całym świecie.

I jeszcze małe wyjaśnienie dla naszych przeciwników politycznych:

To, że jesteście naszymi przeciwnikami - jest jedynym i całkowicie wystarczającym uzasadnieniem celu i sensu naszego istnienia. Jak pisali póltora wieku temu Marks i Engels:

"Niech drżą panujące klasy przed rewolucją komunistyczną. Proletariusze nie mają w niej nic do stracenia prócz swych kajdan. Do zdobycia mają cały świat. Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!"
lewak1

czas wpisu: 2006-02-22 22:28:36

11684
Patrick J. Buchanan - urodzony w 1938 r. w Waszyngtonie, w rodzinie katolickiej o korzeniach irlandzko-szkockich i bawarskich. Ukończył anglistykę i filozofię oraz dziennikarstwo. Jest znanym amerykańskim publicystą i konserwatywnym politykiem związanym z partią republikańską. Był współpracownikiem prezydentów Nixona, Forda i Reagana. Trzykrotnie kandydował na urząd prezydenta USA.
Jako bezkompromisowy obrońca tradycji i orędownik dogmatycznego i liturgicznego tradycjonalizmu katolickiego, jest szczególnie znienawidzony przez lewicowe i demoliberalne "siły postępu", które chcąc go zdyskredytować nazywają go fałszywym, dwulicowym świętoszkiem, ekstremistą, antysemitą i nazistą.
Jest założycielem i fundatorem magazynów "The American Cause" i "The American Conservaative", autorem książek Nowa większość (1973), Konserwatywne głosy, liberalne zwycięstwa (1975), Prawicowy od samego początku (1991), Wielka zdrada (1998), Śmierrć Zachodu (2001), Republika, nie Imperium (2002), Dokąd zmierza fałszywa prawica (2004).
alias

czas wpisu: 2006-02-22 22:25:02

11683
Телеканал "Культура"
Государственный телеканал. Сведения о телеканале, события, новости культуры, программа передач, онлайн-трансляция.

tu telekanał "kultura" radio kuba
telekanał państwowy a może i być gospodarczy. informacje o telekanale, wydarzenia, nowości kultury, zapowiedź programu, tłumaczenia on-line.
radio kuba

czas wpisu: 2006-02-22 22:19:54

11682
14:26
lewak1
Naszym celem jest krytyka zarówno myśli burżuazyjnej, jak i doktryny reformizmu, która pogodziła się z kapitalizmem i już od dawna stoi na gruncie burżuazyjnego parlamentaryzmu.

W tej właśnie intencji zwracamy się do tysięcy uczciwych ludzi lewicy w Polsce, zaangażowanych w działalność partii, grup i grupek umiarkowanie lewicowych bądź uważających się za lewicowe - GPR, WGR, LBC, NLR, PD, KPP, PPS, UP i SLD, do związkowców, lewicowych anarchistów, ekologów, feministek i innych, również nie zrzeszonych ludzi polskiej lewicy z pozdrowieniami i z gorącym apelem:

Towarzysze! Nie pozwólcie partyjnym aparatczykom i związkowym bonzom, nie pozwólcie sługusom kapitalistów, żeby Was oszukiwali, żeby Wami manipulowali. Porzućcie reformistyczne mrzonki! Przechodźcie - Wy i Wasze organizacje - na pozycje rewolucyjnego marksizmu! Porzućcie sekciarstwo i chodźcie z nami - razem zabijemy kapitalizm! ;-)
lewak1

czas wpisu: 2006-02-22 21:20:18

11681
do wszystkich co chcą cos tu napisać:
KŁAMSTW NIE ZAMIESZAMY !. Dotyczy to wykasowanego wpisu o tym że cimoszewicz był jedynym porządnym kandydatem na urząd Prezydenta RP
AB

czas wpisu: 2006-02-22 21:08:41

11680
Czesc Aliant !

przyznaję - moja wina moja wielka wina. MEA CULPA.

wyjaśniam dwa działy antypropaganda głupoty i propaganda wiedzy.

Jeśli idzie o Włodzimierza Cimoszewicza to żałuję jego odejścia z życia politycnzego. Przyznaję to nasza wina. Czujemy się odpowiedzialni za jego do odejścia do czynnego życia maklerskiego, ze szkoda dla giełdy. Żałujemy braku prównywalnego obiektu dla naszych niewybrednych kpin i drwin z jego niepowtarzalnej miłości do wiecznie żywego proletariatu w Polsce Rzeczpospolitej - Ludowej.

Ale mam propozycję - niech kandyduje ponownie. Jako konstruktywna opozycja popie3ram jego ponowna kandydaturę. Nie ulega wątpliwości, że ulubiony polecany kandydat przez Pierwszą Damę wygra nastepne wybory.

Doszedłem do wniosku, że zdecydowanie muszę zmienić styl moich wypowiedzi - żadnych epitetów, wulgaryzmów i aluzji.

OK ?

ham

czas wpisu: 2006-02-22 21:08:10

11679
Tymczasem - dodała Julia Pitera, która w gabinecie odpowiada za sprawiedliwość - reforma jest bardzo potrzebna. Nie da się jej tylko wprowadzić na wojennej ścieżce. Wstąpili na nią - twierdziła posłanka PO - niektórzy liderzy PiS, atakując świat prawniczy. Grozi to "zamknięciem się zawodów prawniczych na jakiekolwiek reformy".

Nawet jeśli jest to tylko taktyczna zagrywka Platformy, to jest to nowy ton. Bardzo potrzebny, zwłaszcza, że Zbigniew Ziobro jest ostatnio poniewierany przez potężne lobby prawnicze a dyskusja z ministrem przypomina raczej podwórkowe zawody w zbiorowym rzucaniu kamieniami do celu.

Mnie detereminacja Ziobry bardzo mi się podoba, bo tylko przyjmując taką postawę coś można zmienić. Nie mam poczucia, które ma część publicystów, że rządza nami jacyś straszni ludzie, demokracja się wali, a Polska za chwilę stanie się brunatna. Z drugiej strony gdyby Ziobro i Gosiewski nieco złagodzili język wypowiedzi (nie działania) to wyszłoby to sprawie na dobre. Nie można robić sobie wrogów na wszystkich frontach, bo do wprowadzania prawdziwych zmian potrzeba sojuszników.

Wczoraj marzyłem o tym , żeby Mariusz Kamiński i Julia Pitera zechcieli współpracować ze sobą przy zwalczaniu korupcji. Dziś pomarzę, by Jan Rokita i Zbigniew Ziobro jeśli nie współpracowali ze sobą, to choć merytorycznie dyskutowali o reformie systemu sprawiedliwości.

Ciekaw jestem, czy i jak Ziobro odpowie na propozycję Rokity.



P.S. Przy okazji polecam bardzo ciekawy tekst z "Wprost" Bronisława Wildsteina i Grzegorza Pawelczyka o reformowaniu aparatu sprawiedliwości. Można się nie zgadzać z wyrazistymi tezami autorów, ale warto przeczytać ten tekst, bo większość mediów przytacza dziś wyłącznie głosy krytyków PiS-owskiego ministra.

No i co to oznacza ?
alias

czas wpisu: 2006-02-22 20:54:43

11678
Rokita, Ziobro, dialog?
2006.02.22 00:40

Po moich apelach, by Platforma i PiS czasem próbowały jednak rozmawiać ze sobą merytorycznie, spotkała mnie ze strony kilku blogowych komentatorów (Andy, Klu, Zofia) zjadliwa krytyka. Zarzucacie mi Państwo naiwność i brak trzeźwej oceny sytuacji. Otóż zdaję sobie sprawy z pewnej (zdrowej) naiwności moich apeli, ale myślę, że warto oderwać się czasem od narzuconej nam wojennej konwencji rozmowy o polityce i państwie. Jednym z obowiązków dziennikarzy jest przypominanie o pewnych sprawach. Na przykład o tym, że większość wyborców chciała koalicji PO-PiS. I że wszyscy odpowiedzialni za to, że nie powstała (w mojej ocenie wina rozkłada sie pół na pół) są obciążeni poważnym grzechem.

Ale teraz coś pozytywnego. We wtorek wieczorem usłyszałem na zamkniętym spotkaniu prowadzonym przez Michała Karnowskiego i Piotra Zarembę z "Newsweeka" deklarację Donalda Tuska, że Platforma chce wprowadzać nową kulturę polityczną polegająca m.in. na tym, że opozycja nie tylko krytykuje rząd ale próbuje przedstawiać konstruktywne propozycje. Nie bardzo w to wierzyłem, ale po powrocie do domu otworzyłem Gazetę.pl i czytam: "Oczekujemy od ministra Zbigniewa Ziobro przedstawienia w ciągu dwóch tygodni planu naprawy wymiaru sprawiedliwości - oświadczył wczoraj Jan Rokita. Jeśli plan spełni oczekiwania Platformy, ta nie tylko go poprze, ale i pomoże ministrowi "dogadać" się ze środowiskami prawniczymi (...) - Mamy poczucie, że ostatnie spory na temat systemu sprawiedliwości grożą zablokowaniem jakichkolwiek zmian - powiedział dziennikarzom.
alias

czas wpisu: 2006-02-22 20:54:01

11677
Pewne wyobrażenie o tym, na czym władza robotnicza miała by konkretnie polegać, przyniosła Komuna Paryska (1871). Wtedy to po raz pierwszy w historii robotnicy przejęli władzę polityczną (na razie w skali jednego miasta). Zdobytą w wyniku spontanicznego powstania władzę dość szybko utracili – co zakończyło się krwawą rzezią, brutalnymi represjami wobec uczestników Komuny. Doświadczenie Komuny Paryskiej zostało jednak przyswojone przez teoretyków i działaczy ruchu robotniczego – zakorzeniło się w świadomości robotników wielu krajów, w potężny sposób oddziaływało na wyobraźnię kolejnych pokoleń bojowników o sprawę robotniczą. Upadek Komuny był potężnym ciosem dla europejskiego ruchu robotniczego. Ruch robotniczy podniósł się jednak po tej porażce, rozwinął się i wzmocnił – osiągając rozmiary nieporównywalne z poprzednimi stadiami swojego rozwoju. Dopiero wówczas – w ostatnich dekadach XIX wieku – nastała era masowych partii robotniczych. Zrzeszone w II Międzynarodówce partie robotnicze wysuwały – jako swój program maksimum – zdobycie władzy przez robotników i likwidację kapitalistycznego wyzysku. Choć partie te stopniowo biurokratyzowały się i przechodziły na pozycje oportunistyczne, ruch robotniczy stanowił w owym czasie polityczną potęgę, a wizja obalenia władzy kapitału i zastąpienia jej władzą „swobodnie zrzeszonych wytwórców” nie miała w sobie nic z utopijności. W każdej chwili mogło dojść do decydującej walki o władzę w społeczeństwie, a były tylko dwie siły, które tę władzę mogły sprawować: kapitał albo klasa robotnicza. Rzeczywista walka o kształt społeczeństwa mogła rozegrać się tylko między tymi dwoma podmiotami.
ham

czas wpisu: 2006-02-22 20:43:33

11676
nie przeżyjemy na szczęście drugi raz kolektywnego geniuszu klasy robotniczej ani żadnego realnego socjalizmu.

Łza sie kręci - skąd te słowa ?

Idea władzy robotniczej – wizja radykalnego przeobrażenia stosunków społecznych w interesie klasy robotniczej i pod jej kierownictwem – pojawiła się wraz z ruchem robotniczym. W okresie dynamicznego rozwoju tego ruchu, umacniania się jego politycznych wpływów w drugiej połowie XIX wieku, koncepcja przejęcia władzy politycznej i ekonomicznej przez robotników stała się naczelnym postulatem programowym masowych partii robotniczych. Pierwsze masowe partie robotnicze uważały władzę robotniczą (i jej społeczno-ekonomiczne następstwa) za podstawowy, historyczny cel ruchu robotniczego.


ham

www.gpr.webpark.pl/WladzaR1.htm
czas wpisu: 2006-02-22 20:43:09

11675
geniusz najwyższy stopień talentu, uzdolnień umysłowych; zdolność specjalna do twórczości wybitnie oryginalnej; człowiek w najwyższym stopniu twórczy, genialny.


Etym. - łac. genialis 'weselny; jowialny, radosny, miły' od genius 'mit. rz. duch opiekuńczy, anioł stróż, bóstwo opiekujące się człowiekiem a. miejscem (genius loci)
ham

czas wpisu: 2006-02-22 20:35:18

11674
problemem podstawowym każdej zdrowej gospodarki nie jest alokacja ograniczonych zasobów, ale przepływ wiedzy. Alokacja zasobów następuje w sposób wtórny do przepływu informacji. Nie jest problemem podjęcie racjonalnego działania przez uczestnika instytucji społecznych, ludzie są co do zasady rozsądni. Problemem jest zgromadzenie rozproszonej wiedzy: im większy wyrywek jej zgromadzimy, tym optymalniej będziemy mogli się zachować. Instytucje społeczne można postrzegać jako rezerwuary i przetworniki olbrzymiej wiedzy, posiadanej jedynie w małych fragmentach przez olbrzymie rzesze ich uczestników
ham

czas wpisu: 2006-02-22 20:33:44

11673
Księga Koheleta zawiera rozważania nad sensem życia ludzkiego. Wynika z nich, że nic nie ma absolutnej wartości, nie jest trwałe, nie potrafi w pełni uszczęśliwiać. Ani bogactwa, ani władza, sława, nawet mądrość nie czynią człowieka pewnym i zadowolonym. Tę myśl wyrażają słowa: "vanitas vanitatum, et omnia vanitas" - "marność nad marnościami i wszystko marność".

Przekonanie o tym, że wszystko jest marnością dotyczy zjawisk przyrody, zabiegów człowieka zmierzających do osiągnięcia bogactwa i sławy, używania przyjemności i mądrości. Kohelet mówi o zachłanności ludzi, marnotrawstwie, traceniu i omijaniu tego, co piękne, chęci korzystania z jak największych przyjemności.

Człowiek poddany jest prawom przemijania i zapomnienia. Powinniśmy czerpać z życia pełnymi garściami wszystko to, co sprawia nam radość – tak można odczytać treść zapisaną w księdze Koheleta. Autor podkreśla, że nie należy wyczekiwać jakiegokolwiek końca, a jedynie cieszyć się z tego, co mamy i to bez względu na wszystko. W życiu jest czas na radość i na smutek, i powinniśmy zachować odpowiedni dystans do życia. Należy utrzymywać umiar i rozsądek nie tylko w szczęściu, ale także przy niepowodzeniach.

Właśnie stwierdzenie o niezbędnej równowadze między cierpieniem a szczęściem jest tezą „Ody do Rozpaczy”. W niej możemy przeczytać, iż cierpienie i rozpacz jest dopełnieniem człowieczeństwa, bez niego nie doświadczymy pełni życia, a także nie docenimy szczęścia.

Podsumowując: powinniśmy żyć według prawa bożego, gdyż Bóg nie przemija, jego mądrość jest wieczna, niezmienna. Wszystko, co posiadamy jest od Boga i On będzie sądził człowieka. Konkluzja Księgi Koheleta zawiera się w ostatnich wersach (12,13-14): "Koniec mowy. Wszystkiego tego wysłuchawszy: Boga się bój i przykazań jego przestrzegaj, bo cały w tym człowiek! Bóg bowiem każdy czyn wezwie przed sąd dotyczący wszystkiego, co ukryte: czy dobre było, czy złe"
ham

czas wpisu: 2006-02-22 14:50:18

11672
promocja polskiej nauki
promocja polskiej kultury
promocja polskiej natury

to środki dla zapewnienia dobrobytu Polaków reszta to wiatr i pył

Kohelet (albo Ekklesiastes) - autor jednej z ksiąg dydaktycznych (mądrościowych) Starego Testamentu. Nie jest to właściwie własne imię autora, lecz nazwa funkcji mędrca "przemawiającego na zebraniu". Język grecki zwał tę funkcję Ekklesiastesem i taką nazwę otrzymała księga Koheleta w Septuagincie i Wulgacie.

W tytule księgi Koheleta pisze: "Słowa Koheleta, syna Dawida, króla w Jeruzalem" (Koh 1,1), a fragmenty opisujące życie Koheleta w dwóch pierwszych rozdziałach księgi odpowiadają w dość dużej mierze życiorysowi Salomona. Prawdopodobnie jest to jednak zastosowana przez Koheleta fikcja literacka, mająca wskazywać, że waga słów Ekklesiastesa jest tak wielka, jak gdyby wypowiedział je sam mądry król Salomon.

Kohelet żył prawdopodobnie pod koniec III lub na początku II w. przed Chrystusem, na co wskazują styl i cechy językowe jego księgi.

Księga Koheleta, Księga Ekklezjastesa - księga należąca do pism dydaktycznych Starego Testamentu (w Biblii Hebrajskiej zaliczana do ketuvim - pisarze). Kohelet (po gr. Ekklesiastes - to nazwa urzędu osoby uprawnionej do przemawiania podczas zebrań. Autor podaje się za syna króla Dawida, a pewne informacje wskazują na osobę króla Salomona - co jednak stanowi prawdopodobnie fikcję literacką. Datowanie księgi jest niepewne; tematyka i styl wskazują na III w. p.n.e.. Księga zawiera świadectwo zainteresowań filozoficznych oraz eschatologicznych starożytnych Izraelitów.
ham

czas wpisu: 2006-02-22 14:49:36

11671
czy są uwagi ? czy są komentarze ? czy ktoś chce coś sensownego dodać ?

słuchamy chętnie ...
ham

czas wpisu: 2006-02-22 14:44:20

11670
Zasygnalizowane wyżej trzy paradygmaty związane z problematyką autonomii i wolności nauki należy ujmować komplementarnie. Gdyby ostatni paradygmat izolować od dwu pozostałych, to ginie prawdziwa wolność nauki, a powstaje państwo totalitarne. Jeżeli natomiast domagać się nieograniczonej etycznie i prawnie wolności badań naukowych, to nauka może stać się zagrożeniem dla człowieka. Autonomia nauki, w tym także uczelni wyższych – łącznie z uniwersytetami – jest weryfikacją istnienia wolności życia społecznego. Dlatego społeczeństwo obywatelskie powinno respektować i strzec wolności nauki. Jedyną podstawą ograniczenia tej wolności jest ochrona podmiotowości i godności ludzkiej osoby. Nauka, która niszczy człowieka czy społeczną wspólnotę, staje się pseudonauką służącą zbrodni. Jeżeli nauka ma na uwadze dobro człowieka (a mieć powinna), to nie może ignorować głosu sumienia i związanych z nim praw moralnych.
ham

czas wpisu: 2006-02-22 14:42:25

11669
Z tego względu wydaje się konieczne powołanie odpowiednich gremiów w skali ogólnokrajowej, złożonych z naukowców różnych specjalności – prawników, polityków, etyków, filozofów i teologów – do których kompetencji należałoby wszechstronne omawianie istniejących dylematów moralnych. Tego rodzaju gremia czy rady etyczne nie mogłyby, oczywiście, arbitralnie ustalać kryteriów i norm etycznych, podobnie jak nie mogą tego czynić parlamenty czy rządy. Ich zadaniem byłoby jedynie wyjaśnienie różnych aspektów i elementów związanych z ewentualną limitacją wolności badań naukowych. Ostateczną i nieprzekraczalną granicą wszelkiego działania człowieka, w tym także aktywności ludzi nauki, jest integralność osoby ludzkiej i dobro społeczne. Dlatego słuszna jest decyzja tych państw, które wprowadziły prawny zakaz tzw. klonowania ludzi, gdyż to przekreśla godność i niepowtarzalność ludzkiej osoby. Granicą autonomii nauki jest również autentyczne i ważne dobro społeczne, np. rodziny, społeczności lokalnej, narodu czy ludzkości. Z tego względu świadoma współpraca naukowców np. przy produkowaniu broni masowej zagłady, względnie niszczeniu środowiska naturalnego w dużej skali jest etycznie nie do usprawiedliwienia. Dlatego niezbędne są klarowne dyrektywy prawne, zakazujące nie tylko stosowania niektórych środków i metod, ale także podejmowania godzących w dobro człowieka i całych społeczności zadań badawczo-naukowych.
ham

czas wpisu: 2006-02-22 14:41:53

[ Pierwsza strona ][ Poprzednia strona | Następna strona ][ Ostatnia strona ]

Powrót na stronę WWW | Dopisz się do księgi



Darmowe księgi gości. Załóż własną księgę!