12 | Na początku dziękujemy Ci Gosiu bardzo bardzo mocno za pomoc w przyjściu na świat naszych dwóch synków Bartusia i Kacperka. A teraz wspominki: My nie chodziliśmy do szkoły rodzenia Małgosi, ale została nam ona polecona przez jedną z położnych prowadzących zajęcia w szkole rodzenia, w której my sie znależlismy. Pierwsze spotkanie i już wiedzielismy, że to ONA. Szybka, energiczna, fachowa, zdecydowana i konkretna, a do tego przesympatyczna, uśmiechnięta i traktująca ludzi bardzo po koleżeńsku. I o to nam chodziło. Nasze dzieci przyszły na świat w okresach światecznych i tak też zostałam nazwana przez Gosię "świąteczna pacjentka". Bartuś urodził się 23 grudnia 1999, a Kacper 30 marca 2002. Oba porody były inne. Bartuś nie chciał przyjść na świat, wiec w końcu zostałam podłaczona do oxytocyny. I po prawie 6 godzinach miałam już maluszka na brzuszku. Nie było lekko, ale Małgosia dzielnie dodawała nam otuchy, tak bardzo potrzebnej w takich chwilach. Były rozmowy, śmiechy, ale też chwile bardziej poważne. Drugi poród był natomiast błyskawiczny i trwał ok 20 minut od pojawienia sie w szpitalu. Wszystko działo sie tak szybko, ze chyba nie ogarnialiśmy tego. Tu bardzo pomogło nam tempo pracy Gosi, szybkość i sprawność działania i to ze byliśmy z kimś kogo znamy i komu ufamy. I za chwilę zobaczyliśmy już naszego synka. Jesteśmy za wszystko wdzięczni Małgosi. Poleciliśmy Ją już wielu znajomym i polecamy zawsze, jeśli ktoś poszukuje położnej. My mamy nadzieję, ze jeszcze się spotkamy, bo przecież przydałaby się córeczka. Buziaczki P.S. Współpracy z Gosią nie da się opisać tak w kilku zdaniach, bo to nie tylko sama pomoc przy porodzie, ale także rozmowy telefoniczne w ciąży, przed samym porodem i wyprawą do szpitala. To sprawne załatwienie wszelkich formalności zwiazanych z przyjęciem do szpitala. A także spotkanie po porodzie. A przecież właśnie to wszystko daje wspaniałe, niezapomniane wspomnienia po porodzie, takie jakie nam zostały. I Wam takich życzy Patrycja,Tomek,Bartek i Kacper Możdżeń czas wpisu: 2003-09-10 21:31:22 |
11 | Jutro nasz synek kończy 6 miesięcy. Jest wspaniałym, dużym i co najważniejsze zdrowym maluszkiem. Kontakt do Gosi i jej Szkoły Rodzenia dostałam od koleżanki. Samą szkołę rodzenia wspominam przede wszystkim jako poprawę mojej kondycji psychicznej - jak to miło było zobaczyć,że są jeszcze inne mniejsze i większe "wielorybki". Poza tym szkoła rodzenia przygotowała mnie do opieki nad dzieckiem - pielęgnacja, karmienie piersią. Nie ma nic bardziej frustrującego dla świeżo upieczonej mamy, jak "dobre rady" babć i cioć, z których każda radzi coć innego. Wiedza zdobyta w szkole pomogła mi przetrwać ciężkie chwile porodu - wiedziałam, czego mogę się spodziewać. I choć mój poród nie wyglądał tak, jak to sobie wymarzyłam - mimo ciężkiej pracy Gosi, synek nie chciał przyjść na świat siłami natury, w związku z czym konieczne było cesarskie cięcie, to nie wspominam tego jak największego koszmaru. Małgosia przede wszystkim sprawiła, że czułam się bezpieczna i wiedziałam, że jeśli coś będzie "nie tak" to na pewno nie pozwoli, aby naszemu maluszkowi stała się krzywda. Za tą opiekę i na prawdę ciężką pracę jeszcze raz gorąco dziękuję w imieniu swoim, męża i Kubasińskiego. P.S. To właśnie Gosia w czasie jednego z naszych spotkań przed porodem nazwała Kubę - Kubasińskim, i tak już zostało. Aneta Cholewińska czas wpisu: 2003-09-10 15:19:25 |
10 | Zuzka z rodzicami dziekują Gosi za to, że wybrała się z nami w tę najważniejszą podróż życia. Dzięki Jej wspaniałej opiece, która rozpoczęła się już w Szkole Rodzenia, 20 maja 2002 roku, udało się nam szczęśliwie i bezpiecznie dotrzeć do stacji końcowej w Szpitalu Świętej Zofii. Wszystkim przyszłym rodzicom życzymy tak fachowej opieki. Z pełnym przekonaniem poleciliśmy Gosię naszym bliskim znajomym, którzy właśnie spodziewają się pierwszego dziecka. My także chcielibyśmy w bliżej nieokreślonej przyszłości poprosić Gosię "o powtórkę". Pozdrawiamy. Zuzia, Marta i Robert Kietlińscy Zuzia Kietlińska z rodzicami www.zuzak.republika.pl czas wpisu: 2003-08-13 20:09:48 |
9 | Powiem krótko. Szkoła rodzenia Małgorzaty - bardzo rzetelna. Siwtnie dobrane osoby do zajęć. Profesjonalizm i realizm. Polecam inwestycje jaką jest wynajęcie Małgorzaty jako połoznej bo ma ona ogromny szacunek w Szpitalu i oprócz rewelacyjnej opieki psychicznej i fizycznej jest prawdziwym kompetentnym partnerem podczas tych naprawdę niebezpiecznych chwil porodu. Tata Franka (byłem osobiście przy porodzie ale CZAD! ale polecam tyle, że z Małgorzatą!) Piotr Krzemieniewski www.fadeout.pl czas wpisu: 2003-08-07 15:31:33 |
8 | Szkoła Rodzenia Małgosi bez wątpienia doskonale pomaga przygotować się do roli rodzica. Wszystkie zajęcia prowadzone były w bardzo sympatyczny i profesjonalny sposób. Małgosia jest cudowną i ciepłą osobą. Poleciliśmy jej szkołę już 2 parom i każda jest bardzo zadowolona, więc polecamy dalej :)) Małgosiu - dziękujemy raz jeszcze za wszystko. :) KASIA I DOMINIK ZACHARSCY nnk.art.pl/kotografie/ czas wpisu: 2003-07-31 11:24:55 |
7 | Ta strona jest fantastyczna. Właśnie z mężem podjęliśmy decyzję dotyczącą posiadania małego brzdąca. Mamy nadzieje, że wkrótce uda mi się zajść w ciąże. W związku z tym zaczęłam śledzić wszelkie informacje na temat ciąży, szkół rodzenia itd. Proszę sobie wyobrazić, że Pani strona jest jedną z pierwszych jakie znalazłam w internecie dotyczącą "Rodzić po ludzku" i PIERWSZA dotyczącą tak ważnej osoby podczas porodu - położnej. Chciałam tylko powiedzieć, że jest to fantastyczne i szkoda, że mieszkam tak daleko (Wrocław). Mam nadzieję, że jednak i tu we Wrocławiu uda mi się znaleźć równie kochającą swoją prace położną jak Pani. Pozdrawiam serdecznie Urszula Kazmierczak czas wpisu: 2003-07-02 19:43:14 |
6 | Malgosiu, ...i jeszcze raz, tak szczesliwie i bezpiecznie jak z Wiktorkiem, chcielibysmy z druga dzidzia w listopadzie... Do zobaczenia ! Wiktor Malgosia i Slawek Komuda czas wpisu: 2003-06-05 23:46:05 |
5 | Witam wszystkich bardzo gorąco! Jestem szczęśliwą mamą 5-cio miesięcznego Kuby, który jest największą radością mojego życia. Teraz kiedy mój synek jest już z nami cały i zdrowy, często uśmiecham się na wspomnienie okresu ciąży i nurtujące mnie wtedy pytania: Jak ja sobie poradzę? Czy moje dziecko urodzi się zdrowe? Czy nie zrobiłam czegoś co mogłoby mu zaszkodzić? ... itd. Dużym wsparciem był dla mnie wówczas mój mąż, Marek, który dwoił się i troił żebym czuła się jak królowa. I tak też się czułam, ale mimo tak wielkiej troski okazywanej mi przez niego, brakowało mi kogoś, kto rozwiałby moje niepokoje związane z porodem i pierwszymi wspólnymi chwilami z maleństwem. Taką osobą okazała się Małgosia. Do Szkoły Rodzenia Małgosi trafiliśmy dzięki informacji otrzymanej w Przychodni Przyszpitalnej Szpitala Św. Zofii w Warszawie. Wśród kilku ulotek i wizytówek które tam otrzymałam, znalazłam kontakt do Szkoły Rodzenia Małgorzaty Gierady-Radoń. Już od pierwszej chwili, kiedy usłyszałam przez telefon pełen radości i ciepła głos Małgosi, wiedziałam że to jest właśnie to czego szukałam. I nie zawiodłam się. Zajęcia odbywały się dwa razy w tygodniu, po dwie godziny. Najpierw relaksujące ćwiczenia będące (jak się później okazało) nieodzownymi we wszystkich fazach porodu, potem godzinny wykład poświęcony najważniejszym problemom związanym z : rozwojem dziecka w łonie matki i ich wzajemnym kontakcie (czy wiecie że można usłyszeć swoje maleństwo przez zwykłą rurkę po papierze toaletowym?), okresem przedporodowym i samym porodem oraz z pierwszymi tygodniami życia dziecka. To dzięki Małgosi i pozostałym wykładowcom w szkole cały strach przed porodem minął, a zastąpiło go pełne podniecenia oczekiwanie. Kiedy 5 grudnia nad ranem zaczęłam odczuwać pierwsze bóle nie panikowałam. Powiedziałam mężowi że ma spokojnie pojechać do pracy, a sama zgodnie z radami Małgosi cierpliwie czekałam na dalszy rozwój sytuacji. Dopiero wieczorem, kiedy bóle zaczęły się pojawiać w regularnych o Katarzyna Burża-Korzyńska czas wpisu: 2003-05-15 00:14:03 |